W dzisiejszym poście opowiem o kilku moich ulubionych produktach do makijażu. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii na ich temat i czy u Was one również się sprawdziły.
Chocolate Bar - Too Faced
Paleta tych cieni jest większości z was dobrze znana albo z powodu charakterystycznego opakowania w kształcie tabliczki czekolady (mniam) albo wykonania ich z prawdziwego kakao (mniam mniam).
Paleta zawiera 16 cieni do powiek – z czego 2 z nich są podwójnego rozmiaru. Pokrótce przybliżę Wam wszystkie kolory, które jak dla mnie są absolutnie uniwersalne i perfekcyjnie dobrane. Dodam tylko, że palety używam od około pól roku.
- glided ganache piękny opalizujący zielony cień o odcieniu, który nazwałabym khaki, dobrze napigmentowany, kolor jest głęboki i pięknie się mieni;
- white chocolate jeden z dwóch cieni w wersji podwójnej, kolor białej czekolady lub kości słoniowej, matowy, średnia pigmentacja, można go używać jako kolor bazowy na powiekę;
- milk chocolate jeden z moich ulubieńców, jest to matowy cień w kolorze kawy z mlekiem/piaskowym jak kto woli, idealny dla każdego odcienia cery i koloru tęczówki;
- black forest truffle jeden z moich ciemnych ulubieńców „nie brązowych”, który wpada z śliwkę i pięknie podbija tęczówkę oka, perłowy;
- triple fudge najciemniejszy z brązów, kolor ciemnej gorzkiej czekolady, matowy, często używam go zamiast eyelinera;
- salted caramel kolejny mój ulubieniec, kolor kawy z mlekiem i brzoskwini, idealnie współgra z innymi cieniami, wykończenie matowe;
- marzipan jeden z ulubieńców wszystkich posiadaczek palety, wykończenie perłowe, odcień złotego różu, fantastycznie wygląda gdy nałożymy go jako wykończenie makijażu oka, pięknie się mieni;
- semi-sweet stonowany średnio ciemny matowy brąz, idealny do nakładania w załamaniu powieki;
- strawberry bon bon matowy róż, jedyny nietrafiony kolor, w dodatku słabo napigmentowany;
- candied violet fiolet perłowy fiolet, praktycznie nieużywany, chyba że w połączeniu z brązami;
- amaretto średnio śliwkowy tak bym go nazwała, posiada perłę ale drobno zmieloną, idealnie komponuje się z brązami;
- hazelnut ciemny orzechowy kolor z drobinkami, jeden z ulubionych;
- creme brulee opalizujące złoto , podobnie jak marzipan pasuje jako wykończenie każdego makijażu;
- haute chocolate ciemno czekoladowy kolor z małymi drobinkami, perłowy;
- cherry cordial matowy cień w odcieniu wiśniowym;
- champagne truffle jasny róż w wersji podwójnej, stosuję go pod łuk brwiowy.
Ogólnie paleta cieni jeśli chodzi o zestawienie kolorów to must have w każdej kosmetyczce. Moim zdaniem wszelkie brązy, karmele, czekolady to kolory którymi nie można zrobić sobie krzywdy w makijażu. Wymieniłabym tylko dwa kolory – strawberry bon bon oraz candied violet. Takim zestawem cieni jesteśmy w stanie zrobić sobie zarówno delikatny dzienny makijaż jak i mocne kocie oko. Słowem - kolory idealne. Dodatkowym plusem jest to, że one autentycznie smakują jak kakao, tak też pachną! Dużym plusem jest opakowanie – mocne blaszane, zamykane na magnes, wytrzymałe oraz lusterko. Cena w Sephora to wydatek około 180 zł czyli pojedynczy cień kosztuje nas około 11 zł. Czy kupiłabym ja drugi raz? Zdecydowanie tak !!
Dior Bronze Original Tan Sun Minerals Technology
Podobnie jak paleta cieni – to mój jedyny bronzer. Wiem, wiem, wiele z was przeciera oczy, że niby jak? Jeden? Tak jeden i to w dodatku kupiony kilka lat temu gdy moda na bronzery dopiero się rozpoczynała. Mam mocne postanowienie zużyć go do końca i wtedy pomyśleć nad nowym. Nie znalazłam go na stronie Douglasa w którym go kupiłam ale pamiętam, że kosztował trochę ponad 200 zł. Mój kolor to 001 Healthy Tan. Jaki daje efekt? Nadaje skórze słoneczny, naturalny kolor a jednocześnie wzmacnia blask, ponieważ zawiera ekskluzywną technologię "Sun Minerals Technology "- kompleks zawierający mineralne pigmenty rozświetlające. Bronzer nie jest matowy nie jest też błyszczący, zawiera delikatne drobinki dzięki którym skóra naprawdę wygląda jak muśnięta słońcem i nie każdy bronzer daje nam taki efekt – większość ją tylko modeluje. Plusem jest jego odporność na upadki (nie pokruszył się), pomimo kilku lat używania kolor pozostał niezmieniony. Jedyny minus to odcień, który jest lekko pomarańczowy i trzeba z nim uważać ale jeśli umiejętnie go nałożycie naprawdę skóra będzie wyglądała zdrowo.
Róż Sephora
Róż Sephora to jeden z produktów tej marki, który uważam za absolutnie niedoceniany. Bardzo dobrze napigmentowany, matowy - mój kolor to healthy rose N09, który błyskawicznie tworzy tryskające zdrowiem, świeże policzki! Róż nadaje skórze zdrowy wygląd, policzki wyglądają na lekko zmrożone. Jedynym minusem jaki zauważyłam jest opakowanie, które bardzo szybko mi się wyłamało.
Rimmel, Lasting Finish, Concealer (Trwały korektor do twarzy)
Korektor Lasting Finish Rimmel posiada lekką formułę, która pozwala oddychać skórze.
Ukrywa niedoskonałości cery, tuszuje cienie pod oczami, a nieskazitelny efekt utrzymuje się aż do 25 godzin. Korektor Rimmel jest odporny na ścieranie, pot, nie rozmazuje się na twarzy. Wystarczy rozprowadzić go palcami na skórze i cieszyć się długotrwałym działaniem.
Tyle obiecuje producent, a jak jest naprawdę?
Produkt kupiłam na promocji w Rossmanie za połowę jego ceny iii jestem z niego bardzo zadowolona. Idealnie kryje i rozświetla sińce pod oczami, bardzo dobrze współgra z wszystkimi kremami pod oczy jakie miałam, nie roluje się, delikatnie wchodzi w załamania wokół oka. Jedyny minus to opakowanie, które jest mało higieniczne. Mój kolor to 020 Ivory.
Tusz
Maskara Clump Defy Extensions Max Factor pozwala zwiększyć objętość rzęs, wydłuża je i nie tworzy grudek, pozostawiając rzęsy idealnie rozdzielone. Ten efekt zapewnia połączenie pogrubiającej formuły zawierającej wydłużające włókienka z innowacyjną technologią szczoteczki. Dzięki temu każde pociągnięcie jest perfekcyjne, a rzęsy idealnie pokryte i wyraziste. Rzęsy są pięknie rozdzielone, a ich objętość i długość są nie do przeoczenia. Jedna z fajniejszych maskar jakie miałam dająca efekt bardzo naturalnego makijażu. Oczywiście można uzyskać efekt prawie sztucznych rzęs przy kilku warstwach ale na co dzień jeśli chcecie tylko delikatnie podkreślić oko lub jeśli dopiero zaczynacie się malować, będziecie bardzo zadowolone.
Inglot Integra
Cienie Inglot Integra to kompozycje trzech kolorów cieni zapewniające łatwą i precyzyjną aplikację oraz doskonałą trwałość. Zróżnicowana struktura cieni (małe drobinki błyszczące, naturalna perła, duże drobiny błyszczące) umożliwia wykonanie makijażu zarówno dziennego jak i wieczorowego.
Cienie są dostępne w bogatej gamie kolorystycznej. Nie zawierają parabenów oraz nie są testowane na zwierzętach. Nie obsypują się, nie kruszą, są mocno sprasowane i długo pozostają na powiece. Mam dwa opakowania nr 21 i 26 . Cienie idealnie sprawdzają się w podróży. Jedyny minus to opakowanie – można sobie paznokcie połamać przy otwieraniu.
To tyle ode mnie czekam na Wasze opinie w komentarzach.
0 komentarze